"Promocja! Mrożony Gluthor tylko 4.99!
Pieczeń z Litwina, idealna do obiadu, 3,50 za kilogram!
Codziennie, prusujemy \o/"
Takie to napisy można dojrzeć jeszcze przed wejściem do sklepu. Jest jednym takim punktem sprzedaży w całym mieście, nie licząc drobnych rodzinnych interesów w terytoriach wpływów mafii. W przeciwieństwie do nich jednak tu jednak panuje spokój. Znaczy taki spokój jaki może panować w obleganym i przeludnionym markecie. Czyś cywil, mafiozo, czy policjant, wszyscy pchają się łokciami byle kupić wszystko co przecenione. Co, że towar nie zawsze do końca świeży, a kolejki jak z Moskwy do Berlina? Liczą się obniżki!
A pan Beilshmidt liczy pieniążki, oj liczy...
Ekspedientki nie odpowiadają za szefa firmy molestującego klientów.