Czyli dla wszystkich któży nie maja jeszcze zrytej psychiki.
-----------------------------------
Dobra zaczynamy. Ej, chwila? Co zaczynamy? W kalendarzu pisze że mam napisać coś. Hymmm… Pamiętam że zgadzałem się na tekst ale myślałem bardziej o hetaliowym filmie dla dorosłych. Mniej więcej coś takiego:
Fragment muzyczki w klimatach Isaaca Hayesa, do domu puka Ameryka w ubraniu hydraulika. Otwiera mu Anglia w ładnej mini sukience. - Dzień dobry. Przyjechałem przetkać.
- Dobrze się składa, akurat mamy coś do przetkania.
Muzyka głośniej, zaczynamy od bidżeja z użyciem techniki dwóch…Cholerny telefon musi dzwonić w takim momencie!
-Czego?!
-Mi też cię miło usłyszeć Czarnobylu.- Anglia. To osoba której z Sea wysypiemy śmieci przed dom jeśli odetnie nam dostęp do narkotyków. Jesteśmy dorośli i potrafimy mścić się z klasą.
-Czego chcesz?- jak nic przypieprzy się do mojego pisania.
-Chodzi o twój tekst…- madafakin Nostradamus.-Czy zawsze musisz zaczynać od czegoś zboczonego?
-Nie zaczynam od niczego zboczonego…-staram się wybronić.
-Mietek, ja mam stały podgląd tego co piszesz.- O w dupę. Najwyraźniej nie piszę bezkarnie.- Nie możesz od samego początku pisać o takich rzeczach.
-To o czym ma pisać?
- O czym chcesz!
-Ja chcę pisać UsUk-owe scenariusze dla dorosłych!- słyszę westchnienie czyli mój rozmówca się denerwuje. Ciekawe jak długo wytrzyma bez przekleństw?
-Mieciu a może coś innego? Żeby z tej plątaniny coś wyszło?
-Ależ wyjdzie UsUk! O taki…
-Proszę nie! Starczy jak na jeden raz.- kiedy kobieta tak mówi to trzeba podciągnąć spodnie i iść do domu.
- To co mam pisać?
- Co ch…- cholera zdążył ugryźć się w język.- Dobra! Już wiem! Napisz coś o sobie.- Nie powinienem się kłócić jeśli chcę żeby coś z tego było.
-Hymm… Okej.
-To świetnie! Posłuchaj intuicji i może pójdziemy na randkę?- no dobra te ostatnie wymyśliłem. Ale w końcu go zaproszę!
Rozłączył się. No to teraz posłuchajmy intuicji.
Google: Jak pisać o sobie?
Ta intuicja to dobra rzecz.
Cholera. To wszystko jest takie ogólnikowe… Coś w stylu:
Codziennie rano popatrz w lustro i powiedz sobie coś miłego.
Bomba. Upiekę jeszcze ciasto rabarbarowe i zaśpiewam piosenkę z „Pięknej i bestii”. Tylko jeżeli wiem że tego dnia będę miał tygodniowe Zejście które można określić słowem których mam nie nadużywać to wolę się nie oszukiwać.
Dzisiaj znów miałem zejście. Robię się w tedy nerwowy bo promieniowanie mi skacze. Nerwowy to słabe słowo ale to które pasuje należy do tych których mam nie nadużywać. Stoisz przed lustrem w łazience i patrzysz na cieknącą z policzka krew. Masz w sobie cały magazynek broni Ameryki. Wszystkie naboje musisz usunąć zanim zaczną ropieć. Wyciągasz tą z ramienia, z policzka, z uda, i z krtani. Masz jeszcze jedną pod żebrem ale nie możesz wyłuskać. Wpychasz ją głębiej. Zaczyna piec a ty nie wiesz jak się jej pozbyć. Trzymasz w ranie palce by rana się nie zagoiła. Bierzesz nóż i wykraiwujesz sobie nabój. Bolało jak zawsze gdy masz zejście. Obmywasz twarz wodą. Rana się nie goi. Musisz ją zabandażować. I zdejmij lustro bo wyglądasz jak terrorysta. Albo z początków mojej mutantowości. W tedy to miałem przejebane.
Sterczysz w otwartym oknie. Kichasz na to że właśnie zostajesz napromieniowywany. I tak twoje wnętrzności to już wielki wrzód. Gapisz się jak twoim pobratymcy łażą po mieście i mordują ludzi którzy jeszcze zostali. I zdejmij to lustro bo właśnie wyłysiałeś a twoja skóra przebarwia się plamami. Polepszasz sobie humor tym że wyglądasz o wiele lepiej niż przed promieniowaniem. No i na razie tyle z mojego gadania o sobie. Następnym razem zrobię gorący UsUk. W sumie to teraz mógłbym…
Ameryka ubrany w kostium Kapitana Ameryki włamuje się do mieszkania. Zdążył na czas. Bezbronny Anglia nie mógł uwierzyć że zdążył. Zostawił włączone żelazko i zapomniał o tym, a on przybył w samą porę.-„Nieznajomy Angliku” mogłeś stanąć w ogniu!
-A ty możesz stanąć we mnie!
Muzyczka w klimatach Isaaca Hayesa…-MIETEEEEKKKK!!